Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2016
Jesteśmy brudni, zdeptani przez grzech. Tylko pozostaje odliczać do morderstwa. Wyje z potępienia. Jesteśmy wrogami samych siebie. Strzelamy sobie co dzień prosto w skronie. Chcemy, żeby dali nam odrobinę miłości. Potrafimy tylko zadawać ból. Sięgam po broń, gdy on śpi. Tańczę w świetle księżyca. Mroczne dni są tu normą, każdy ma w oczach diabła. Zimne serce okute bólem. Jesteśmy zniszczalną materią. Miewam sny czarne, jak moja dusza. Moje życie stało się otchłanią. Widzę jak te słowa migają mi przede mną. Są mną, ciemnością mojego wnętrza. Mój czas wybija, co to uśmiech? Panie Boże, chcę już do domu. Przyjdź. Rozpacz sięgająca śmierci. Nie mogę Nas uratować. Wszystko, co zbudowaliśmy runęło. Straciliśmy siebie, zapluci złem. Jesteśmy splamieni.
Przeklęta dusza, aż do śmierci Chodzę bez ruchu, bez nadziei i bez siebie Kruszynka zhańbiona słowem. Boże, zabierz mnie do domu. Nie mogę już więcej tu ślęczeć. Panie, tańczę z wilkami. Pokusa, nie ma mnie. Moje serce wciąż bije, moja skóra wciąż czuje. Moja krew jest brudna, mam ręce w niej. Jestem wilkiem.
Właściwości lecznice mają prochy Dadzą Ci to, czego chcesz A gdy powiesz stop, zaczyna się Serwują Ci taki syf, że lepiej odwrócić wzrok Jak to jest, że za bycie dobrym kopią mocniej? Mówią, że będzie wszystko dobrze, ale nie wiedzą jak to jest upadać. Zabawką w rękach diabła. Boże, ocal mnie.