Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2016
Jak możemy czuć się, jeśli jedyne, co w sobie mamy to uprzedzenia To co powinno być dobre, mamy złe Zranieni przez złych ludzi, o złej wierze Znamy każde złe uczucie, cierpkie i gorzkie pigułki łykane na amen, a okazały się na chwile Każdą ucieczkę, stąd, od siebie, od zła w zło Przecinając każdą chwilę na swoim ciele, patrząc jak źrenice zamieniają się w czerwień Wyniszczając swoje wnętrze w imię tego, co przeżyliśmy. Podobno określany pięknym bólem Uśmiechając się szczerze na zewnątrz, niszcząc od środka każde tchnienie Zagubieni, poniszczeni sprawdziliśmy każdą drogę, być może tylko jej obrzeża Robiliśmy wbrew sobie krzywdę, odbierając przy okazji godność Igraliśmy ze złem, jakbyśmy chodzili po cienkiej lince na środku wielkiej przepaści Kiedy dostawaliśmy ciarek z bólu, cierpienia i destrukcji widzieliśmy tylko cztery ściany Gubiliśmy się z papierosem i dragami w jakimś klubie, bez znaczenia Otrzymaliśmy gnój, który siedzi w nas i daje znać, kiedy go nikt nie chce W m
Miłość Coś, jeśli tego nie ma, to człowiek jest niczym i podąża do niczego. Staje przed lustrem i wątpi w swoje człowieczeństwo, jest imieniem i nazwiskiem. Bycie czyimś, brak bezpańskości, czysta przynależność. Jest różnica między być, a bywać. Słuchać, a słyszeć. Patrzeć, a widzieć.
Zakładam, odpływam Gdyby słońce chciało, to by było Nic już mówić więcej nie chcę Moje oczy szepczą głośne ,,dość'' Patrzę i kto poustawiał te samochody? Kąśliwie wychodzę przed siebie, do siebie Czarna owca na rozstaju dróg Wszyscy jesteśmy artystami
Myślałam, że to sprawi, że będę silniejsza Będę dokładnie tym, kim Ty, gdy pęknę od środka Staram się nie myśleć, co odbiera mi moje DNA. Geny sprawiają, że popadam w zło Czuję ciągle ten trud, mur i barierę Mam wrażenie, że zostałam stworzona by nie być szczęśliwą Kłamię, że wszystko gra, gdy moje wnętrze tli się już w popiole Ty nie wiesz, jak trudne jest bycie mną Jak każdy dzień sprawia, że idę przez cierń Jestem przerażona tym, co jest w mojej głowie Te cholerne wizje, przepowiednie Gdy budzę się z płaczem w nocy nie pytam, gdzie jest Bóg Gdy dzieje się źle, pytam gdzie jestem ja.. Zostałam zabita przy narodzinach Dobrze wiem, jak to jest być martwą przed śmiercią.
Droga Prababciu, Miałaś rację. Odeszłaś gdzieś tam, bo już byłaś zmęczona smutkiem. Zostawiłaś wiele ważnych słów. Tęsknię. Wiem, że ludzie są zawistni, potrafią wbić nóż, głosząc miłość. To jest pieprzona lekcja pokory i uświadomienie sobie życia. Trudu i ciężaru. Daj mi znak, jakikolwiek. Przeżyłaś drugą wojnę, przeżyłaś to, czego nikt dzisiaj. Drugi rok nie mogę pojąć, jak śmierć potrafi boleć. Nie myliłaś się, że cały świat idzie w złym kierunku. Oddawałaś swoje ostatnie 20 zł, żeby ktoś miał lepiej, niż Ty. Znałaś wszystko, byłaś Wielka. Byłam za głupia na zrozumienie tego. A teraz, kiedy to rozumiem, błagam, daj mi znać, że jesteś. Poczucie winy nie opuszcza mnie na krok, że nie potrafiłam pojąć. Jedyne, co powstrzymuje mnie od łez jest świadomość, że nie przeżyjesz tego, co czeka mnie. Jest Prababciu źle. Gdy rozglądam się na ulicy nie widzę człowieka wśród wielu ludzi. Do dziś kocham pierogi, bo Ty robiłaś najlepsze. Sentyment. Spoczywaj w dobru. Kocham Cię,
Tańczę na krawędzi, tępy wzrok świadczący o niczym Chcę czegoś więcej od życia, niż zwykłych zasad Chcę pokoju na świecie i w domu, w życiu i w sobie Ratuj siebie, swoją osobę, chroń Jesteśmy jedynym wsparciem, oparciem i samozaparciem w sobie Bez siebie w sobie jesteś niczym Mam nic Masz nic
Gdyby można było wyrzucić swoje uczucia Zrobiłabym to bez mrugnięcia okiem Uwarunkowanie chromatyczne Unikam półgłosu, brnę śmiało Miłość ponoć zwycięża wszystko A tak mało kochamy I zbyt bardzo chcemy być kochani Synteza apatii Aspołeczny pogląd ściany Piękny obraz krwi w dolinie łzy Ktoś kto dał życie powinien być wzorem A został mimowolnym bodźcem Spójrz w moje oczy