Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2021
Jak kłosy na wietrze, kołysze się też moje serce dźwięk ciszy w uszach wykańcza mi wnętrze słyszę już tylko lekki podmuch wiatru i świerszcze Takie nieistotne wszystko i tak łatwo płoną chaszcze a wraz z nimi ja otulona w płomienne bluszcze każdy nerw w moim ciele eksploduje i cała błyszczę nigdy nie podniosę się z tych wspomnień i przeżyć, świecę naznaczona i ochrzczona, nigdy nie wejdę w tę rzekę
podejdź do mnie i spójrz mi prosto w oczy, powiedz co tak na co dzień gnębi Cię co nie pozwala Ci zasnąć i czego dziś tak bardzo lękasz się wyrzuć ciało, złogi skóry, zmarszczek i ten ciężar swój pozwól dotknąć duszy, która tak prawdziwa jest też się tego boję, ale w końcu nie uciekam chcę poznać całe sterty Twoich przeżytych spraw, co ściągają w dół Twoich pragnień i rozżaleń jakie przyniósł Ci ten świat  otwórz się, daj poznać na nowo, raz dana obietnica zawsze jest aktualna w moim świecie wzajemnego dobra i bezgranicznej ufności przyjaźń to dar, zaufaj jej

a message

puszczam w otchłań swoje zmartwienia, troski i zagwozdki niech żyją beze mnie, świat jest zbyt piękny by troszczyć się o wszystko czasem coś jest nam przeznaczone i co ma być to i tak nadejdzie pragnę zaznać spokoju wewnętrznego najbardziej na świecie moje słowa są przekazem ukrytym, ale często wprost   nigdzie się nie wybiorę bez poukładanej siebie samej dlatego puszczam wolno to co mi nie służy i w ramionach witam  to co jest mi pisane, jeśli chcesz, przyłącz się, ale nie zostawiaj mnie samej samotność to nie to samo co osamotnienie
kręci mi się w głowie od tych scenariuszy przelatujących przez neurony zamykam oczy, przenoszę się w kosmos czuję, że mogę latać i widzieć dotąd nieznane barwy, dźwięki i odczuwać uczucia mi nieznane wszystko staje się zapomniane, uczucie lekkości wiruje mi w głowie nie otwieram oczu, bo tam jest tylko przepaść, która usilnie chce mnie wciągnąć przenoszę się w inny wymiar, gdzie wolność to piękno

dojrzałość

Widząc co dzieje się wokół, ile sytuacji zmienia na zawsze i nie pozwala szybko się podnieść, myślę wtedy tylko o tym czym bylibyśmy bez tych wszystkich wschodów i zachodów słońca? promieni słonecznych palących naszą skórę? kropli deszczu spływającej po poliku? wiatru, który opływa nasze ciało? burzy dającej mnóstwo energii i niepowtarzalnego spektaklu świetlnego? piasku, po którym chodzimy gołymi stopami? drzew, do których się przytulamy? zieleni, która daje nam wyciszenie, ukojenie i tlen? czym bylibyśmy bez tego, co dostaliśmy za darmo? a jesteśmy wciąż bez świadomości, że nasze narodziny to tylko zaproszenie, a nie obiecana władza nad planetą i jej pięknem.