wyrwane serce

To jak wiecznie trwająca rozpacz, czuję, że chłód, który od wewnątrz przechodzi mi przez kości, żyły, tkanki pozbawi mnie wszystkiego. Wychładzam się codziennie, aż zamarznę bezpowrotnie. Trzęsę się, drgawki nie dają mi funkcjonować. Jak w amoku trwam, na silnych lekach, próba przetrwania kiepsko mi idzie. Miota mną jak chce, żal i bezsilność. Niepogodzenie. Wypruwa ze mnie wszystko, co zostało zbudowane. Choruję nieuleczalnie. 

Niszczeję powoli. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga