ptsd
rozpadam się, rozpływam w nicość niepojętą ludzkim umysłem
ataki, które towarzyszą mi już są jak codzienność
rytuał, którym niedawno było tylko wypicie kawy
dziś jest rozmazanym obrazem
zwymiotowanym śniadaniem
napadem panicznych wstrząsów
trzęsieniem tak nagłym jak ziemi
potokiem łez
osłabieniem organizmu
wyniszczeniem w każdy dzień
długotrwałym epizodem zniszczenia
Komentarze
Prześlij komentarz